Tybet 2010 - rozmowy z bratem

Po czterech dniach w Katmandu w koncu zaczynam ogarniac to miasto. Zdecydowanie, pomimo w miare tanich taksowek, polecam piesze zwiedzanie. Ponad milion mieszkancow w metropolitan city jak widnieje na plakatach, potrafi wymeczyc.

Po spokojnym Tybecie, gdzie czasem na trasie az dzwonilo w uszach od ciszy, Katmandu zdaje sie byc turystycznym pieklem. Jednak jezeli blizej przyjrzec sie temu miastu, jest ono warte uwagi.


Przede wszystkim Katmandu to mieszanka kulturowa. Kraj ten wcisniety pomiedzy dwie azjatyckie potegi - Chiny i Indie - czerpie garsciami z sasiedztwa. Spotykaja sie tutaj glowne relgie tego regionu - buddyzm i hinduizm - wprawadzajac na ulice istna mieszanine kulturowa, ktora jednak przenika sie w jakis sposob bez konfliktowo. Trudno sobie wyobrazic chaos jaki tutaj panuje. Wystarczy opuscic turystyczny Thamel by znalezc sie w centrum codziennego zycia mieszkancow Katmandu. 

Pierwsze co rzuca sie w oczy to tysiace ludzi i pojadow, ktore jak oszalale przesciagaja sie w waskich uliczkach o miejsce. Tylko w takim miejscach zadziwia nas slupy elektryczne, ktore sluza za rondo. Tylko tutaj linie wysokiego napiecia zwisaja poplatane, czasem kilkanascie centymetrow nad glowa. Przechadzajac sie uliczkami Katmandu natrafimy na setki warsztatow tkackich, wyrobu bizuterii, smochodowych, malarskich, rzezbiarskich, stolarskich i setki innych, ktore wylegaja ze srodka az na ulice. Do tego wszystkiego dziury, wloczace sie psy, wraki samochodow, budowy, ciezarowki i gruz. 

Idac w kierunku zachodnim od Thamel natrafilem na rzeke. Lecz trudno mowic tutaj o wodzie, ktora powinna nia plynac. Wyschniete o tej porze koryto rzeki zalegaja gory smieci, odchody, resztki jedzenia i wszystko to, co juz nie przydatne w domu lub na ulicy miejsca nie znajdzie. Wprawdzie nie widzialem tego na wlasne oczy, jednak przeczytalem, ze podobnie jak w Varanasi, na brzegach tej rzeki ludzie pala w obrzadku religijnym ciala zmarlych, ktorych popioly trafiaja do rzeki. W rzece tej, pomimo wszelkich nieczystosci, mozna zaobserwowac kapiacych sie i pioracych rzeczy mieszkancow miasta. Katmandu po Tybecie naprawde moze wymeczyc.


Spotkana kobieta w poblizu Monkey Temple

Kilka slow o uchodzcach

Ostatnie dni spedzilem na probie zmierzenia sie z tematem tybetanskich uchodzcow mieszkajacych w Katmandu. Proby te, po wielu wizytach w Czerwonym Krzyzu, UN i UNHCR spelzy na niczym. Raz tylko wydawalo sie po jednym telefonie, ze jestem blizej dotarcia do tych ludzi niz kiedykolwiek indziej. Jednak wizyta w UNHCR, jak zasugerowal mi moj rozmowca, znowu wrocila mnie do punktu wyjscia.

Z tego co sie dowiedzialem, w Katmandu mieszka obecnie ponad 20.000 tybetanskich uchodzcow. Wielu z nich, nie ma statusu uchodzcy, zawieszajac taka osobe w prozni. Jeszcze w latach 50-80 ubieglego wieku, uciekinierzy z Tybetu taki status otrzymywali. Po roku 80’ sytuacja dramatycznie sie zmienila - zarowno dla mieszkancow Tybetu, ktorzy nie mieli zadnych szans na otrzymanie paszportu, jak i dla Tybetanczykow w Nepalu, ktorzy praktycznie nie mieli szans na otrzymanie statusu uchodzcy. Ta druga grupa, pozostala tzw. bezpanstwowcami, bez praw, bez szans na wlasny biznes.


Obecnie ani Czerowny Krzyz w Nepalu ani UNHCR nie posiadaja zadnych otwartych programow dla uchodzcow tybetanskich. Sytuacja w Nepalu nie sprzyja uchodzcom. Mozna sie domyslac, ze sasiedztwo tak duzego mocarstwa jakim sa Chiny, w jakis sposob ma na to wplyw. Zdarzalo sie, co jest zabronione zdaje sie Konwencja Genewska o prawach uchodzcow, ze nepalscy pogranicznycy odsylali do Chin uciekinierow znalezionych na terenie Tybetu. Rzad Nepalu reguluje te sprawe jedynie krajowymi prawami i obecnie UNHCR pomaga jedynie nowym tybetanskim uchodzcom przejsc przez tzw. Reception Center i pomoc w dostaniu sie dalej do Indii. Mozna zapomniec o Tibetan Refugee Camp - obecnie rozumie sie przez to kilka budynkow, w ktorych produkuje sie dywany. Ich zakup, o czym informuje stosowana tablica, pomaga spolecznosci tybetanskiej. “Starzy” uchodzcy, zamieszkuja w Katmandu prawdopodobnie trzy dzielnice, w tym Boudha i Jawalikhel. Tam trzeba bylo szukac i tam tez sie udalem. 

Rozmowy z bratem

W jednym z klasztorow uslyszalem od mnicha historie:

“Urodzilem sie w Tybecie, niedaleko Nyalam. Bylo to dokladnie 43 lata temu. Moi rodzice zdecydowali sie uciekac do Nepalu. Zabrali mnie i mojego starszego brata i przez gory przedostalismy sie do Katmandu. Czy pamietam te wedrowke? Nie, bylem wtedy jeszcze malym dzieckiem. Razem z rodzicami i bratem mieszkalismy jakis czas w Katmandu. Jednak po kilku latach ojciec zachorowal. Rodzice poszli wiec do jednego Lamy prosic o rade. Ten powiedzial, ze ani woda ani powietrze nie sluza im tutaj i zsugerowal powrot do Tybetu. Rodzice wraz z bratem wrocili wtedy do krau, ja pozostalem tutaj, w klasztorze. Czy mozna wtedy bylo wrocic? Wtedy nie bylo takich problemow jak teraz. Ludzie w Tybecie mieli nawet paszporty, granice nie byly tak mocno strzezone. 

Gdzies w latach 80tych czasy sie zmienily. Zolnierze i policja pilniej zaczely strzec granic, wszelkie powroty do Tybetu konczyly sie wiezieniem. Tak na stale rozdzielily mnie Chiny od rodziny. Moi rodzice zmarli, zostal tam jedynie brat. Czy mam z nim kontakt? Tak, raz w roku. Umawiamy sie telefonicznie na granicy, na moscie, wiesz ktorym?

Tak Friendhsip Bridge. Jak rozmawiamy? (smiech) on stoi po jednej stronie rzeki, ja po drugiej stronie. Rozmawiamy przez telefon i widzimy jedynie male sylwetki. Machamy wtedy sobie. Czy cos przekazuje bratu? Czesto place kierowcy z Nepalu, zeby przewiozl i oddal mojemu bratu paczke ode mnie. Najczesciej to leki, ryz i pieniadze. Kierowca oddaje umowionej osobie i czasem przywiezie mi list od brata lub jakas pamiatke rodzinna.”

Niestety tylko z tym jednym mnichem udalo mi sie porozmawiac. Szkoda, bo moglyby to byc ciekawe rozmowy i zupelnie nowa wiedza, uzupelniajace podroz po Tybecie. Byc moze w Dharamsali znajde to czego szukam. Z dzisiejszego dnia ciekawsza czescia byla wizyta w szkole, gdzie mialem okazje spotkac sie i porozmawiac dzieki uprzejmosci pewnej nauczycielki i zgody dyrektora z pierwszymi klasami tego niewielkiego budynku. 

Using Format