Tybet 2010 - Lhasa po 3,5 dniach

Po 3,5 dniach podrozy, ponad 13 000km, dotarlem szczesliwie do Lasy. Musialem ogarnac tutaj wiele tematow, glowne zwiazanych z dalsza podroza w kierunku Nepalu. Na szczescie porozumielismy sie z Davidem w sprawie kosztow i w ten oto sposob moge spokojnie cieszyc sie Lasa. Ale po kolei…

Pekin

- “Jezeli bedziesz potrzebowac pomocy, zadzwon pod ten numer. Moj maz zna chinski i gdybys potrzebowal cos wytlumaczyc chetnie pomoze”. W ten sposob pozegnala mnie poznana w samolocie z Moskwy do Pekinu dziewczyna z Etiopii. Pracuje na stale w Madrycie i czesto lata w delegacje do Pekinu. Jej maz natomiast odwrotnie - pracuje na stale w Pekinie a czesto lata sluzbowo do Madrytu. Czasem uda im sie spotkac raz w Hiszpanii, nastepnym razem w Chinach. Czesciej sie jednak mijaja. Tym razem wypadlo wspolne spotkanie w Chinach a ja,wdzieczny za ewentualne wsparcie, poszedlem w swoja strone.

W ten sposob utknalem na lotnisku w Pekinie. Oczywiscie, byla mozliwosc wziecia taksowki, jednak kiedy ma sie 300 USD na caly miesiac wyprawy, wtedy liczy sie kazdy grosz (juan?). Grzecznie podziekowalem taksowkarzowi, choc oferta z 380 juanow spadla koncowo do 120. Po 5h oczekiwania i walki ze snem, udalo sie pojechac zwyklym autobusem (kursy ruszaja od 7 rano) do centrum (kierunek Xindi) za 16 juanow. Z racji tego, ze w Pekinie mialem zatrzymac sie jedynie niecala dobe, wyruszylem w kierunku placu Tian’ an men. Niestety, zmeczenie, 30kg na plecach i palace slonce spowodowaly, ze nie zabawilem tam dlugo. 


Metrem ze stacji Tian’ an men wyruszylem do stacji Military Museum (na szczescie w metrze sa takze napisy w jezyku angielskim). Bilet to kolejne 2 juany. Kolejny etap to autobus (przystanek znajduje sie tuz przy wyjsciu z metra) linii 21 (1 juan, 4 przystanki) i w ten sposob znalazlem sie na West Railway Station. Skrajnie zmeczony upalem, przytlaczajacym miastem, liczba mieszkancow przeciskajacych sie wszedzie w pierwszej kolejnosci, brakiem snu od 30h - doslownie odplynalem siedzac na chodniku. Szczescie tym razem mi takze dopisalo, bo bagaze nadal byly pod moja glowa. Chcac nie chcac mialem jeszcze 7h do spotkania z Ms. Helen, ktora miala mi przekazac bilety. Czas ten wspominam nieciekawie i gdyby nie towarzystwo Security Beijing, nie wiedzialbym ja wypelnic te luke kiedy glowa spada w dol przy chwili nieuwagi. 


Ochroniarz z hotelu.Jedyna rzecz, ktora zrozumialem to ta, ze zarabia miesiecznie 1 000 juanow. Angielski w Chinach jest praktycznie dla mnie nie przydatny.

Pekin jest przytlaczajacy. Swoim rozmachem udowadnia, ze Chiny nie maja zadnego respektui rozbudowuja sie na potego. Pierwszy raz mialem okazje zobaczyc 6 pasmowe ulice w centrum, dwudziesto pietrowe blokowiska i stacje kolejowa, ktora rozmachem przebija dwukrotnie Palac Kultury. Nigdy nie widzialem takiej ilosci betonu, a w nich male mieszkanka, w fatalnym stanie, co doskonale widac z ulicy. Do tego dochodzi upal i smrod, odglosy klaksonow w korkach i zaciagajacych z nosa by nastepnie soczyscie splunac na chodnik przechodniow. Welcome to Beijing, chcialoby sie powiedziec i od razu stad znikac.

Tak tez niezwlocznie zrobilem kiedy tylko dostalem bilet na pociag i pozwolenia do TAR. W oczekiwaniu na Ms. Helen (umowilismy sie w jednym z pobliskich hoteli kolo West Railway Station), zrobilem zdjecie jeden z pracownic hotelu, ktora w zamian odwiedczyla sie zielona herbata i arbuzem. 


Jazda pociagiem na trasie Pekin - Lasa

Pociag z Pekinu do Lasy odjezdza z West Railway Station. Zeby wejsc na teren stacji, nalezy posiac wazny bilet kolejowy. Jest to mniej lub bardziej skrupulatnie sprawdzane. Kolejna bramka to wejscie do odpowiedniego terminalu (pociag nr T27, terminal 4). Tam bilety sprawdzali juz dokladnie, jednak o pozwolenia do TAR nikt nie pytal. Po 45 minutah czekania kolejka ludzi ruszyla na peron i zaczela zajmowac miejsca. A jest w czym wybierac. Od najtanszej - hard seat (60USD) - po hard sleep i najlepsza - soft sleep. Pociag ma takze wagon restauracyjny. Na szczescie na bilecie jest numer siedzenia, wiec nie ma problemu, ze ktos zajmie miejsce. W wagonach pod siedzeniem znajduja sie maski tlenowe na wypadek gyby niska zawartosc tlenu w powietrzu wymagala pomocy technicznej. W kazdym z wagonow znajduje sie konduktor oraz maszyna z goraca woda, dwie toalety i umywalki (mowa o wagonach hard seat). Wagony z hard sleep to taka nasza kuszetka, soft sleep to sypialny. Pociag odjezdza punktualnie o 21:30.


W pociagu praktycznie przespalem cala dobe. Doznalem kolejnego przykladu chinskiego rozmachu. Od Pekinu az do Geermu (dokladnie nie wiem, ale to z 1500-2000km) wzdluz torow budowa trwa na dobre. Wszedzie koparki, dzwigi, powbijane w dna rzek podstawy pod nowe mosty. Nawet wioski nie ukryja sie przed rozkazem rozwoju - 2 pasmowe autorstrady bez zadnych skrupolow przecinaly male miejscowosci. Cala ta fala budowy rozpoczynajaca sie od Pekinu, rozlewa sie na caly kraj. A przeciez Chiny to olbrzymie Panstwo! Na szczescie nie wszedzie ta modernizacja dotarla. Kolejnego dnia spojrzalem w okno i nagle calyten plac budowy, cly ten majdan zniknely. Pozostaly tylko tory i bezkresna przestrzen zielono - zoltej ziemi. To Wyzyna Tybetanska, polozona na wysokosci ponad 5000m n.p.m. 


Tuz przed Lasa pociag zatrzymuje sie i glos w megafonach inormuje, ze zaraz pociag wjedzie do miasta. Jednak zanim to nastapi, musi pokonac 6 tuneli. Naprawde niesamowity jest wjazd do Lasy - pociag najpierw “wjezdza w gore” i juz po drugiej stronie caly czas jedzie gleboka dolina. Nie latwo bylo zbudowac ten ostatni odcinek drogi, nie latwo Lasa poddala sie masowej turystyce (trase kolejowa oddano dopiero w 2006 roku). Tyle na dzisiaj. Zalezalo mi zeby wpisac te zalegle informacje i od jutra na biezaco bede dzielic sie z Wami wrazeniami z miasta i klasztorow.


4 osobowe dormitorium. 25 juanow (3,78 USD) za dobe/os. Tak wyglada moj pokoj.

PS. Zrobilem dzisiaj pierwsze ujecia w klasztorze. Powoli sie rozkrecam, wymga to jednak cierpliwosci w poznawaniu nowego sprzetu. Nagralem dzisiaj kilka krotkich filmikow - jakosc jest powalajaca. Niestety dzwiek w zamontownym mikrofonie jest kiepskiej jakosci. Dlatego dzisiaj za 10 USD zakupilem mikrofon z oslona przeciw wiatrowi, co powinno troche lepiej zbierac dzwieki. Mam nadzieje, ze audio bedzie mozna jakos podrasowac, podbic basy etc (to prosba do Ciebie Stelmi :)

Using Format