Peru 2007 - w drodze do La Playa

Życie w wysokich Andach nie należy do najłatwiejszych. Spotykane po drodze malutkie wioski i pojedyncze domostwa leżą gdzieś w górach, pomiędzy szczytami pokrytymi wiecznym śniegiem. Jest zimno. Brak prądu i ogrzewania. Mieszkańcy palą ognisko bezpośrednio w domu - skaczące płomienie przyjemnie nagrzewają skromną izbę, dają ciepło, możliwość przyrządzenia posiłku. Dach takiego domostwa wygląda wtedy jakby owiany był mgłą - to ulatujący dym pokrywa strzechę, wydostając się przez gęsto splecione kawałki słomy i innych naturalnych budulców. Bieda straszna podobnie jak warunki życia.


Tamtego dnia wędrowałem do La Playa - ostatniego miejsca włóczęgi po górach. W malowniczej dolinie stała chatka, ogrodzona drewnianym płotem. Udało mi się tam znaleźć chwilę odpoczynku w pogoni za Santosem i dwoma mułami, którzy wyprzedzili mnie o kilka kilometrów. Powyższe zdjęcie przedstawia wnętrze tego domku, gdzie pośród śmieci i innych rzeczy niedbale rozrzuconych po izbie siedziało wprost na ziemi małe dziecko, z tradycyjnym, peruwiańskim kapeluszem na głowie.

Using Format